Blisko, blisko, coraz bliżej..
4 lipca ruszam wpław 36km z wyspy Capri na morzu Śródziemnym do miast Neapol. Wydaje się to tak odległe i mgliste, że aż nie do wyobrażenia..
Po zawodach w Toruniu miałem jeszcze dwa sprawdziany: triatlon w Sierakowie i maraton w Sławie na 10km. W krótkim podsumowaniu:
-
triatlon Sieraków - nastroje były bojowe, plan jasny i klarowny - pierwszy z wody:) niestety nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem.. Okazało się, że ze względu na liczbę zawodników start będzie rozegrany w 3 seriach. Ja niestety trafiłem do ostatniej.. Od początku prowadziłem, czując na nogach Oskara Borowczyka i Filipa Przymusińskiego. Na ostatniej prostej, kiedy dogoniliśmy wcześniejszą grupę, wpadłem na kilka osób, a od jednej zarobiłem kopniaka.. na chwilę zatrzymałem się, ale to wystarczyło żeby Oskar i Filip mnie minęli i już do końca nie dogoniłem ich.. Niestety, po raz kolejny okazało się, że pływanie w piance to nieco inna bajka niż pływanie bez.. Muszę nad tym popracować:)
Ostatecznie miałem 4 wynik w wodzie (poza Oskarem i Filipem jeden chłopak z serii wcześniejszej popłynął szybciej niż cała nasza trójka). Na rowerze o dziwo pognałem jak prawdziwy kolarz i uzyskałem całkiem niezły wynik (1 godz 15min), a na biegu niestety wyszedł brak jakiegokolwiek przygotowania. Mięśnie się zbuntowały i pobiegłem 55 min, poniżej moich oczekiwań.. Ale finalnie wynik 2:31 dał mi 64 lokatę - nie tak źle!
-
maraton o Błękitną Wstęgę jeziora Sławskiego - już trzecia edycja tych zawodów, zawodów od których zacząłem na nową swoją przygodę z długimi dystansami! Pod nieobecność Janka Urbaniaka, który w tym samym czasie walczył o kwalifikację na Mistrzostwa Europy na dystans 10km (z sukcesem - pokonał utytułowanych zawodników z naszego kraju (kwalifikowało się tylko dwóch), zajął 12 lokatę (uprawniającą do startu na ME) i będzie reprezentował Polskę na najważniejszej imprezie pływackiej tego roku!!) liczyłem na walkę o zwycięstwo. Przez 9,5km prowadziłem, ale na ostatniej prostej wyprzedził mnie Remigiusz Gołębiowski (ale co w rodzinie to nie zginie:) Trochę szkoda, ale realnie na to patrząc poszło zgodnie z założeniami. Analizę startu i wnioski z niej płynące zamieszczę w kolejnym poście.
TadGo