Mija prawie rok od projektu mojego (dotychczasowego)życia,
czyli wyścigu Capri – Napoli. Nie mogę powiedzieć, że zakończonego sukcesem,
ale niosącego ogromną naukę (...). Zeszło roczny wyścig zbiegł się w czasie z
dużymi zmianami w moim życiu: zmiana pracy, zmiana miejsca zamieszkania. W
zasadzie to nawet kraju zamieszkania! „Life is experience” i „jak nie teraz to
kiedy?” przyświecało mi przy tej okazji, więc nie ma powodów do narzekania.
Nowe miejsca wiąże się jak zwykle z wyzwaniami
logistycznymi, przystosowywaniem się do nowych zwyczajów i kultury oraz szukania „swojego
miejsca”. Dla mnie oczywiście basenu!:) Co prawda już pierwszego dnia trafiłem
na basen, gdzie poznałem trenera który jest koordynatorem Open Water w
Czechach, w klubie zajmuje się grupą masters i młodzieżowców, a do tego w
swoim zespole ma jednego z czołowych pływaków długodystansowych w Czechach –
Matej Kozubka ( uczestnik zawodów Pucharu Świata w Izraelu i na Balatonie,
członek reprezentacji Czech na nadchodzącą Uniwersjadę). Ale niestety, wszędzie dobrze ale w domu najlepiej,
sprawdza się też na basenie..
Przez miniony rok zaniedbałem systematyczne
treningi w wodzie. Pływalem znacznie rzadziej i mniej, niż w poprzednich dwóch
sezonach. .. ALE!! W miniony weekend przeprosiłem się z pływanie na akwenach i
przypomniałem sobie, dlaczego tak lubię pływanie Opena Water i jaką satysfakcje
to daje!! Tym razem, po raz kolejny, święto pływackie odbyło się we Włoszech w
ramach cyklu imprez #Oceanman, tym razem nad jeziorem Lago d’Orta niedaleko
Mediolanu. Włochy za każdym razem oferują rewelacyjną pogodę, doskonałe warunki
wodne i niezapomniane widoki. Myślę, że są krajem wybranym przez Boga, żeby organizować
takie imprezy ! Tym razem jednak miejsce przeszło najśmielsze
oczekiwania!! Cały wyścig przebiegał wzdłuż brzegu, wokół którego na skałach
usytuowane były stare miasteczka Omegna, Pettenasco i Orta San Giulio, których
uroki cieszyły pływaków niemal przez cały czas trwania wyścigu.
Mój miniony rok z perspektywy sportowej nie jest udany. Ogromne
zaległości treningowe spowodowane nowym miejscem nie pozostały bez wpływu na
formę startową. Moim założeniem podczas sobotniego wyścigu (na dystansie 14km) była porostu
zabawa – po raz pierwszy od dłuższego czasu bez walki o wynik czy o miejsce.
Liczyła się czysta satysfakcja i to co się dzieje dookoła. Było to moje sportowe odrodzenie!! Poniżej
kilka moich przemyśleń z wody, które przyszły do głowy podczas pływania i
chwile po skończeniu wyścigu na temat: dlaczego OWS jest super??
- bo takie widoki, jakie mają pływacy, nie są do osiągnięcia przez przeciętnego turystę
- bo 200 osób, które się nie znają i które często nie znają języka w którym można się porozumiewać, podczas podróży statkiem na miejsce startu mobilizują się i pomagają sobie nawzajem
- bo czekając w wodzie na start czujesz się jak w jednej wielkiej rodzinie i nikt za wszelką cenę nie chce wbić Ci łokcia w żebra albo przesunąć się 20cm przed Ciebie
- bo po sygnale startowym nikt mnie nie uderzył, nie zaczepił, nie podrapał. Nawet nie uderzał mnie w nogi
- bo płynąc tworzą się grupy, w których pływacy zaczynają bez słów współpracować, nawzajem się nakręcać, i budują energię na zasadzie niewidocznej synergii
- bo na punktach karmienia masz wrażenie, że jesteś na pikniku, ludzie się uśmiechają, klepią po plecach i pytają, czy czegoś nie potrzebujesz
- bo po wyjściu z wody okazuje się, że pływanie jest ważne, ale poza tym masz wakacje, odpoczywasz, spędzasz czas ze wspaniałymi ludźmi, poznajesz nowe miejsca..
Wyścig w moim wykonaniu nie był najlepszy, ale też nie taki
miał być. Jak wspomniałem, byłem wolny założeń czasowych czy konkretnych
miejsc. Dobry czas – było by miło. Miejsce dające kwalifikacje na finał
Ocenaman w Hiszpanii – była by to niespodziewana nagroda. Dość
szybko uformowały się grupy, ja zacząłem prowadzić jedną z nich. Przez chwilę
płynąłem ręka w ręke z innym pływakiem, który po pewnym czasie mnie wyprzedził,
ale po pierwszym punkcie karmienia znowu dokleił się za mną. Na drugim punkcie
startowym poklepał mnie po plecach i z uśmiechem zapytał, czy nie chcę się
zmienić przez chwilę. Na 3 km przed końcem, kiedy energetycznie złapałem ścianę
(pierwszy raz w pływaniu!!) ponownie mnie wyprzedził i na mecie okazało się,
że był przede mną w klasyfikacji wiekowej. Wszyscy startujący reprezentowali
niesamowitą kulturę i kodeks pływaka do tego stopnia, że byłem zachwycony tym,
że mogę prowadzić grupę, która szanuje lidera (czyli nie stuka w nogi, nie
drapie, nie napływa..), i że w ogóle mogę płynąć!
Ostatecznie zakończyłem wyścig na 42 pozycji w kat.
OPEN i 8 w mojej kategorii wiekowe. Dało mi to kwalifikacje na mistrzostwa
Europy Oceanman w Benidorm w Hiszpanii 25.10.2015, gdzie wyścig odbędzie się w
morzu na dystansie 10km.
... Trzeba wracać do pracy!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz